Wiadomo że funkcjonariuszy Straży Miejskiej nie ma zbyt wielu. Czy jest to powód aby kontrolować pewne rejony często, a pomijając inne? Nie tak dawno pewien klient zaparkował swój samochód przy ulicy Mickiewicza, zajmując jednocześnie część chodnika, następnie udał się do jednego z punktów usługowo – handlowych, których w tym miejscu jest wiele nie zapominając także o jednym z banków. Gdy wrócił z powrotem, na koło była założona blokada. Po wykonaniu telefonu do Straży Miejskiej, po chwili zjawili się strażnicy informując kierowcę, iż utrudnił przejście pieszym a także osobom poruszającym się na wózkach inwalidzkich. W wyniku takiego stanu rzeczy został on ukarany mandatem w wysokości pięćdziesięciu złotych, oraz zarobił jeden punkt karny. Co do samej kwestii ukarania ów kierowca nie ma zastrzeżeń, ale zadał on pytanie dlaczego w tym miejscu nie ma żadnego konkretnego parkingu nawet płatnego? Obserwując teren samego Kamienia Pomorskiego można wyliczać i wyliczać miejsca, gdzie łamane są przepisy. Przykładem bardzo oczywistym jest np. ulica Staromiejska, gdzie samochody parkowane są na chodnikach, trawnikach czy przejściach dla pieszych. Krótko mówić odbywa się to na zasadzie „wolnej amerykanki”, a strażników miejskich w tym rejonie za często nie widać. Z takiego biegu sprawy zadowoleni są m.in. smakosze trunków alkoholowych, którzy siedząc na murku przy fosie, i to o różnych porach dnia i nocy, za nic mają obowiązujące prawo. Mamy nadzieję że odpowiednie władze robią wszystko, aby rozwiązać problem braku miejsc postojowych. Jednak przyglądając się walce na płaszczyźnie urząd – mieszkaniec trudno być jakimkolwiek optymistą w tej sprawie (chodzi tu o teren przeznaczony pod budowę wielopoziomowego parkingu).