76. lat temu, wiosną, na mocy decyzji najwyższych władz, sowieci rozpoczęli niespodziewanie i zdradziecko rozstrzeliwanie pojmanych wcześniej blisko 22 tysięcy polskich obywateli, złożonych z inżynierów, nauczycieli, urzędników państwowych i lekarzy, w tym ponad 10 tys. oficerów wojska, policji i straży pożarnej.

Egzekucji ofiar, uznanych za „wrogów władzy sowieckiej” i zabijanych strzałami w tył głowy z broni krótkiej, dokonała radziecka policja polityczna NKWD, która była bezwzględna nie tylko wobec tych bezbronnych ludzi.

Z tej też okazji nie 10 kwietnia, a więc tej historycznej daty, obchodzonej od czasu odnowy politycznej lat 90., a dziś, w poniedziałek, w kamieńskiej Katedrze odbyła się uroczysta msza św. w intencji pomordowanych nie tylko w Katyniu, w Charkowie, Miednoje czy innych miejscach tej strasznej nieludzkiej kaźni.

Po mszy nieliczni uczestnicy uroczystości, w tym obaj burmistrzowie, przeszli na Plac Wolności, gdzie od kilku dni postawiona jest tablica poświęcona tej pamięci, która została przeniesiona wraz z dębami w to właśnie miejsce z ulicy Lipowej.

Po krótkich przemówieniach, wiązanki kwiatów złożyły delegacje Koła Kombatanckiego, władz samorządowych oraz nielicznych szkół, których młodzież brała udział w tej uroczystości.

Pod tablicą również swój hołd oddali podopieczni z OREW oraz uczniowie Szkoły Przysposabiającej do Pracy, działających przy miejscowym Kole PSOUU.

10 kwietnia kojarzy nam się z wydarzeniami katyńskimi, ale też i tragedią pod Smoleńskiem sprzed sześciu laty. We wczorajszą niedzielę w Katedrze odbyła się msza św. w intencji zmarłych w tej strasznej katastrofie lotniczej, w której zginęła przecież znakomita większość elity państwa Polskiego. Ale zapomniano, lub też nie, że tego też dnia obchodzony był Dzień Katyński. Widać nie było problemem przełożenie tej uroczystości o jeden dzień. Ktoś by powiedział, jeden dzień w tą czy w tamtą – dla niektórych nie ma to jakby większego znaczenia.

Obserwator