Spokojna, dość ruchliwa ulica P. Wysockiego w Kamieniu Pomorskim. Ze sporym parkingiem, a i tak o miejsce parkingowe w ciągu dnia jest tutaj – jak wszędzie zresztą, trudno. Ulica jak ulica. Taka zwykła, miejska. Ze szkopułem motoryzacyjnym w wątku.

Ostatnio zwrócili się do nas mieszkańcy tejże ulicy z problemem „zaparkowanego” od co najmniej lata tamtego roku zdezelowanego „samochodu”, którego wrak stoi sobie na przysłowiowym kołku dosłownie tuż przy ścianie jednego z budynków osiedlowych. Ludzie obserwują ten niby dziś to pojazd, i jak mówią, dziwnie z nim to jest. Bo właściciel na tym osiedlu to niby i mieszka, to i nie jest uchwytny. Co najmniej latem ubiegłego roku, jak tutaj został zaparkowany, tak stoi do dzisiaj, mocno rdzewiejąc, a przy tym spod niego jakiś olej się wydobywa robiąc wielką olejową plamę.

Osiedlowicze zgłaszali ów wrak w Spółdzielni Mieszkaniowej, na policji. I co? I w zasadzie nic się w tej kwestii nie dzieje. Bo wraczysko, jak stało tak stoi. Zawalidroga, rdzewiejąca, z wielkim bałaganem w środku, bo sam Bóg wie co w nim tak doprawdy jest, jakieś śmieciska, butelki – stoi „murem”, nie robiąc sobie (czytaj – właściciel), dosłownie nic ze wszystkich i wszystkiego.

Transportowy staruszek typu niemiecki VW na rejestracji nie z powiatu kamieńskiego, w zasadzie nie powinien w takim stanie tutaj być. I to jest od dawna. Jego samochodowy żywot dobiegł końca i powinien on już pewnikiem stać gdzieś na złomowisku, a nie na osiedlu, zawadzając i przeszkadzając, i kierowcom, nie wspominając o obsłudze pobliskiego baru, która targa codziennie nie lekki przecież towar okrążając zawalisko, jak i samym osiedlowiczom, którzy tegoż mają już dość. W pewien sposób wizerunek tego ładnego i spokojnego osiedla nieco pryska z takim rdzewiejącym dylematem, to fakt.

Warto, by może ostatecznie ktoś z Ratusza przyjrzał się temu wrakowi i coś w tej kwestii zaradził. Bo kto ostatecznie? Spółdzielnia Mieszkaniowa rozkłada ręce, policjanci mają jakiś tajemniczy dylemat. Choć prawdę powiedziawszy w czym rzecz? Bo cieknący olejem i podpartymi kołami na kołkach wrak, jest, i jak najbardziej tarasuje nie tylko osiedlowy wjazd, więc powinien – tak nam się na logikę wydaje, na koszt właściciela być jak najszybciej usunięty. A może właściciela nie można w żaden sposób namierzyć? Tak też przecież może i być.

Straży Miejskiej w Kamieniu drugi rok już nie ma. Gdyby była, pewnie problem ów rozwiązała by w przysłowiowy mig. A tak? Mieszkańcy osiedla patrzą na to rdzewiejące zjawisko i tylko po cichu psioczą pod nosem, kręcąc przy tym głowami. Jak długo jeszcze?  – pytają.

Obserwator