Swego czasu był problem z ruinami niegdysiejszego kompleksu restauracyjno – hotelowego „Polonia” w Kamieniu Pomorskim. Pamiętacie Państwo? Właściciel placu i tych ruin obiecywał jeszcze przecież nie tak dawno, i przy tym skutecznie mydlił wszystkim oczy, w tym Ratuszowi, że już niebawem, już za chwileczkę, rozpocznie się śmiała, wręcz ekskluzywna odbudowa obiektu i przy tym nawiązanie do dobrych tradycji tego miejsca. Obiecywano, zwodzono i ostatecznie skończyło się tylko na tym obiecywaniu. Potem walka była o to, by zgliszcza po pożarze, który swego czasu tam zaistniał, zostały zlikwidowane. I ten temat trwał dłuższy czas. Aż wreszcie właściciel, pewna spółka ze Szczecina – zlitował się wreszcie, i gruzowisko niespełna dwa lata temu, uprzątnął. Od tamtego czasu wszystko skutecznie zarosło, na amen, a po „Polonii” nie pozostał dosłownie żaden ślad.
Teraz obszerny plac na którym jest kilka asfaltowych (niby to) niegdyś fajnych alejek, straszy. Teren straszy wysokim zdziczałym zielskiem, a owe alejki nie przypominają tych z dawnej świetności. Prawdą jest też, że tymi alejkami codziennie przemierzają setki ludzi z obok istniejącego blokowiska, lub skracają sobie drogę z ulic Wolińskiej i Szczecińskiej. A w nocy? Strach tędy przechodzić, bo ciemno jak u murzyna w d… . Okoliczni ludzie przywykli do tego „naturalnego” dla nich miejsca, gdzie od czasu do czasu spotkać można popijających to i owo w ukryciu, gdzieś pod drzewkiem. Teren prywatny – ktoś powie. Rządzi się swoimi prawami. Ale Ratusz powinien uczulić właściciela na to, by zadbał o swój teren. Wiadomo, że przyszłość tego miejsca nie jest do końca jasna. I jak na tę chwilę, konia z rzędem temu, kto powie co z tym terenem dalej i co ewentualnie na nim będzie.
Ten plac i podobny w kwadracie pomiędzy ulicami B. Chrobrego, Mieszka I, Jedności Narodowej i dworcem PKS, zwanym potocznie przez tubylców ryżowiskiem (o którym swego czasu pisaliśmy), nie mają swojej określonej przyszłości. A oba przecież świetnie są usytuowane. Ale co z tego, skoro na nich nic się nie działo i nie dzieje od bardzo wielu lat.
Wracając do placu po „Polonii”. Krzaki tam takie, niczym drzewa. Oj kosiarki by się tu przydały, by potem z tego miejsca można było zobaczyć nieco świata. A do czasu, kiedy tych kosiarek się to trawisko doczeka, ludzie niech widzą to co widzą. I prawdę powiedziawszy, już doprawdy przywykli do tego nienaturalnego dla nich widoku, który z drugiej strony, na szczęście jest z dala od miejsc, które wszem i wobec odwiedzają goście miasta, a więc turyści i wczasowicze. Nie wspominając o kuracjuszach. Ratusz zapewne mógłby przypomnieć właścicielowi działki czy też tego placu o jego obowiązkach i wymusić, by zadbał należycie o swój teren. Chyba że pewnej szczecińskiej firmie ten teren na tę chwilę krótko mówiąc zwi…a.
Obserwator